Otulasz mnie nadzieją
twoich ciepłych dłoni
niepewnych małych gestów
drżę
jak zmarznięte pisklę
zbudzone deszczem
czekam świtu
gdzie słońce rozgrzeje
duszę moją
niewiele ci mogę dać
oprócz
małej iskierki nadziei
i kilku wersów lirycznych
szkicowanych
wzruszeń słowami
szept
zmrużenie powiek
ciepło
wsłuchuję się
sercem wtopionym w ciszę
słowa niedokończone
pieszczot wspomnienie
ulotność chwil
westchnienia
i łzy
czekam by wrócić do ciebie
szelestem kart
i szeptem strof
uwierzyć
nadzieją karmić swoją duszę
a marzeniami sięgnąć gwiazd