Nie mogę tu żyć
prawdziwie
betonowe mury
mojego miasta
przytłaczają mnie
jestem dzieckiem natury
stworzonym
z błękitów nieba
płodnej ziemi czarnej
i chłodnej rosy o poranku
przyloty bocianów
siewy zbóż
i żniwobranie
wyznaczają rytm
mojego życia
kiedy zakwita bez
moje dziurawe chodaki
pełne szczęścia
chcą nieść mnie
w nieznane
dzień po dniu
płynie czas
bardzo przejrzysty
tworząc mi przepis
na równowagę życia
i jego sens