Życie odarte ze złudzeń
upływa monotonnie
jestem liściem na wietrze
źdźbłem trawy jesiennej
dlaczego nic zmienić nie mogę
słońca brak
chmury przysłaniają mój świat
czas płynie
wszystko sypie się w pył
nic już nie wydarzy się
z prochu powstałeś…
nadzieja umiera ostatnia
beznadziejność
nigdy