Pochylam się
nad wspomnieniami
jak pianista
nad klawiaturą fortepianu swojego
bywa że melodii wspomnień
nie płoszy żaden ptak duszy
jest ciemność
i wiele światła jest także
nuty układają się
melancholijnie
na przestrzennej pięciolinii czasu
uświęconej radością polnych kwiatów
magicznym tańcem świetlików
nocnym graniem świerszczy
i porannym śpiewem podniebnych skowronków
lekko dotykam klawiszy przeszłości
nie burząc łańcucha myśli
sznura pereł drogocennych
czas sięga nieba
westchnień nieskończoności
moje szczęście
to cisza marzeń
i wspomnień zaczarowanych
o domu rodzinnym pod lasem
ogrodzie pachnącym maciejką
wniebowziętym czasie minionych nocy i dni
wspomnień o niebie rozpostartym
nad moją krainą dzieciństwa