W mgle jesiennej
skryję
marzeń swoich wiele
opowieści nasze
w babie lato
wplączę
życie malowane
pasteli barwami
powierzę wieczności
uwolnię emocje
będę chwilą żyć
W mgle jesiennej
skryję
marzeń swoich wiele
opowieści nasze
w babie lato
wplączę
życie malowane
pasteli barwami
powierzę wieczności
uwolnię emocje
będę chwilą żyć
Księżyc
przyświecał zalotnie
spoglądając na nas
przez korony drzew
dopełniała się noc
wypełniona magią tajemną
pośród pomruku drzew
pretensji przyrody uśpionej
w dali
szczebiot ptaków
ze snu rozbudzonych
odwoływał pobudkę fałszywą
twoje oczy
dwie latarenki w mroku
ciało wabiące
zapachem czarownym
lśniąca śniado skóra
i dotyk drżącej dłoni
niepewność
powiew wiosenny
nocnego ogrodu
Tkwisz niezmiennie
w dziecięcym świecie
tkanym niezwykłością baśni
budujesz
kolorowe domki z pierników
i tworzysz słodkie
świąteczne ludziki z marcepanów
twoje ulubione orzeszki w czekoladzie
toczą się codziennie
w stronę dorosłego życia
które może zaskoczyć
nieprzewidywalnością zdarzeń
i nie zawsze musi mieć
bajkowe
dobre zakończenie
Mój mały świat
przestrzeń moja
wszystko co wokół
niejednoznaczne się stało
pogmatwane
i bez sensu
próbuję z trudem
trawić kolejne dni
jak długo jeszcze
szukać można
wzruszeń
w świecie nierzeczywistym
co dzieje się dzisiaj
daleko czy blisko
przestało cieszyć
nie wiem jak ukoić
nienazwane tęsknoty
zaspokoić pragnienia
matrix ?
Tł. – wikipedia – matrix – matryca, macierz
Tęskno szukam
w myślach moich
zapachu tamtej jesieni
szumu liści szeleszczących
pod stopami
oddechu jesiennego wiatru
i mgły jak mleko białej
szliśmy wtedy aleją parku
trzymając się kurczowo za ręce
wiatr w listowiach
pogrywał naszą melodię
złocisty dywan
utkany z liści jesiennych
słał się nam pod nogami
drżałam z zimna
srebrzyste krople rosy
osiadły na twoich włosach
świat wirował tańcem aniołów
byliśmy tylko my
w tym dniu jesiennym
zaczarowanym magią uniesień
i nam tylko znanych wzruszeń
Otacza mnie
magiczna przestrzeń
w której
czasem
najbardziej boli
drugi człowiek
tajemnica niepojęta
jak zakryta księga
gdzie brakuje form
i ekspresji
dającej siłę uwolnienia
jedynie z serca płynąca
cicha nić poezji
szczerze i czysto
połączyć nas może
barwami wiersza otulić
w melodii duszy swojej
bo piękno jest w każdym z nas
jak proste prawo
do miłości życia
i samej ciszy
Pani R.
duża czarna urodziwa
demoniczna i liryczna
dobroduszna w rozdawnictwie
dóbr swojego ciała
jest zazdrosna
i kłamliwa
i przeprosin żąda
z usług różnych czerpie zyski
nigdy nie przegrywa
pani R.
nie gardzi szwindlem
a do kłamstwa się nie przyzna
nie licz na to że wybaczy
fałsz i szantaż
to jest dla niej broń „uczciwa”
za jej kłamstwa
ty przeprosisz
ona wciąż i tak wygrywa
taka z niej jest sojuszniczka
duża cwana i złośliwa
Już tylko pustka
pozostała
we mnie
ucichła nagle
niepowtarzalna melodia
serca
drżących dłoni
wyjątkowej czułości
i nadziei
czas
nieprzejednany
nigdy nie czeka
boli świadomość
ciągłego przemijania
przestałam już być
dzieckiem
dlaczego ubywa mnie
tak szybko
Siedem miliardów homo sapiens
na planecie ziemi
i ich dwoje
otulonych dusz pokrewieństwem
cała prawda
zawarta w milczeniu
i w sercach bijących
zamknięta
słów tutaj
nie trzeba wcale
wszak rozum
zastąpiła magia
i moc ich serc
otwartych na siebie
Chcę
słyszeć
głos twój
i czekać
czekać będę
aż nasze oczy
zatracą się
znów
w patrzeniu
w głąb siebie
usta
usta zamilkną
ciszą
nam
tylko znajomą
lecz serca
serca i dusze
zatracone
w muzyce
nowym ogniem
kiedyś
może
zapłoną