tkamy miłość
naszą
z wątłych nici
babiego lata
odwieczne troski
lśnią
łzami pereł
na siatce
z pajęczyn
utkanej
przeglądając się
w promieniach
słońc naszych
małych radości
idziemy
w jesieni życia
kurczowo
splatając
nasze dłonie
dwa liście
pożółkłe
na jesiennym drzewie
naszego życia