CZŁOWIEK
Śmiesznie drepcząc
drobnymi kroczkami
przemierza
od rana pokój
odmawia różaniec
i karmi kota
w pamięci przeżuwa
wspomnienia
swojej młodości
nie chce oglądać
starczego odbicia
w lustrze
jego spracowane
sękate dłonie
z trudem niosą do ust
łyżkę z owsianką
celebruje posiłek
jak ostatnie namaszczenie
ma nadzieję że jutro
znów zaświeci słońce
może ktoś zapuka do jego drzwi
rachityczna pelargonia
wypuści nowe pędy
i listonosz przyniesie emeryturę
przywita następny dzień
kiedy ranne wstają zorze