ZATOPIMY SIĘ…
Z wolna przechodzę
z jednego dnia
w drugi
myśli i słowa
cieniem zamglonym
w półmroku
już nie są
śmiało wychodzę z tańca absurdów
marzeń przyćmionych
nieśmiałości mrocznej
iskry nadziei tchnieniem rozpalam
promienie słońca
parzą mą duszę
ogniem się staję
dotykiem
w radość zamieniam twój ból
w sercu spokój przywołam
mój oddech
twoim oddechem się stanie
zatopimy się w oceanie nocy
światło księżyca
odda nam swój blask