LISTOPADOWE PRZEMIJANIE

Wiatr niespokojny
strąca ostatnie pożółkłe liście
z drzew szumiących w sadzie
wywija skoczne piruety
zacinając deszczem
w szyby rozświetlonych okien
wiejskiej chaty
wszystko co żyje
skryło się już
przed nieprzewidywalnym chłodem
nadchodzącym z północy
listopadowe przemijanie
otępiona zimnem przyroda
nieruchomieje
kilka wielkich kropli deszczu
łez kilka
zastyga na mojej twarzy
popadam w zadumę
jesienny stan skupienia
i nie wiem już
czy łzy te
to resztki smutnych złudzeń
czy tylko
deszcz jesienny
na skroniach moich
płynie