NA KRAWĘDZI ZMYSŁÓW

Okruchy sennych marzeń
rozsypują się
w promieniach wschodzącego słońca
chwile szczęścia
krople pereł
nanizane na sznureczki
babiego lata
pobrzękują
z szelestem wodospadu
chopinowskiego mazurka
melodia wiruje
tańczy
zatacza kręgi
srebrem dzwonków
i szumem wierzb przydrożnych
wiatr
pachnie jesiennie
purpura słonecznych promieni
czaruje i onieśmiela
jestem na krawędzi zmysłów
radość poranka trwa
drewniany anioł
skrzydła rozpostarł przyjaźnie
spogląda na mnie łagodnie
czuwa