PUSTKA WOKÓŁ
Odeszły nagle dni słoneczne
poczułam chłodu zimny dotyk
cierpkość poranka
mroczność nocy
szarówkę dnia
i pustkę wokół
rozmowy z cieniem
dziś prowadzę
kieruję modły do swych bogów
o radość proszę boskie serce
szczęście i miłość
ludzi obok
zamilkło w trawach
świerszczy granie
jesienny zegar dni odmierza
czas zapleść w strofy zapach łąki
słowa twoje
i błękit nieba
cichną już serenady wiatru letnie
jesień się w sercach rozgościła
dlaczego smutek
i nostalgia
omroczył dusze nasze
siłą
otulam się wspomnieniem lata
w kolorach mgieł zarysy bledną
nie chcę być sama
nie chcę płakać
chcę brać i dawać
być potrzebną
samotne serca nie śpią nocą
cierpią
i płaczą nieustannie
marzą by obdarzono je uczuciem
chcą mieć też skrzydła
u swoich ramion