STACCATO MOJEJ CODZIENNOŚCI

Czerwień wschodzącego słońca
przynosi spokój
dnia następnego
koszmary wieczorne
potarganych myśli
jak ptaki złowrogie
odlatują w nieznane wraz z mgłami poranka
złe sny pochowane po kątach
uciekają przed świtem
krzywe ścieżki życia
przez los wytyczone
odbijają się światłem
porannych nadziei
marzenia moje skrzydlate
przysiadają na parapecie
witać nowy dzień
purpurowy świt targany wiatrem
wybrzmiewa staccato mojej codzienności